niedziela, stycznia 20, 2008

Upowszechnianie wiedzy

Kilka wolnych dni między świętami, a sylwestrem wykorzystałem do wykonania już od długiego czasu planowanych udoskonaleń mojego komputera. Między innymi zainstalowałem również wtyczkę TV firmy Pinnacle. Teraz jestem wielo-funkcjonalny - mogę jednocześnie być w internecie i oglądać programy TV!


Od pewnego czasu używam jako systemu operacyjnego Ubuntu (to taka południowo-afrykańska wersja Linux). Niestety instalowanie takich różnych dodatków pod Linuxem nie jest tak proste jak pod Windows, bo producenci nie oferują sterowników dla Linuxa, a ja na dodatek nie jestem specjalistą od Linuxa.


Poprosiłem więc mojego syna o pomoc i przyglądałem się jego pracy. Chłopak szybko znalazł w google informacje jak tę wtyczkę TV zainstalować. Wykonaliśmy wszystkie zamieszczone w długiej liście konieczne kroki instalacyjne, ale ciągle coś tam nie działało tak jak trzeba. Znowu google i gdzieś tam w forach krótka wzmianka o rozwiązaniu - jak widać już ktoś na świecie borykał się z tym problemem i znalazł rozwiązanie. Kilka klików w klawiaturę i działa!


Tak przyglądając się sposobowi pracy mego syna porównywałem go do mojej pracy z czasów dawnych, kiedy to jeszcze zajmowałem się administracją systemów. Wtedy (w latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych) tak szybkie rozwiązanie zadań było niemożliwe. Człowiek musiał w większości przypadków sam znaleźć rozwiązanie dysponując tylko skąpą dokumentacją. Można było pogadać o tym z kolegami w pracy, ale i ich wiedza często nie wystarczała. Jako ostateczne rozwiązanie można było zadzwonić do producenta i poprosić o pomoc. Jednak to było drogie i wolne - trwało nie krócej niż kilka dni.


Różnica między wtedy, a teraz jest więc kolosalna. A to tylko nieco więcej niż 15 lat! Kiedyś taka instalacja zajęłoby z pewnością co najmniej kilka, jeżeli nie kilkanaście dni. Dzisiaj uporaliśmy się z tym zadaniem w jakieś dwadzieścia minut!


Co jednak sprawiło tę ogromną zmianę? Jakie to czynniki doprowadziły do tego wielkiego przyśpieszenia?


Moim zdaniem jest ich kilka:

  1. Powszechność informacji. Informacją dysponuje coraz więcej ludzi na świecie. To nie są tysiące czy miliony ludzi, a dziesiątki, jeżeli nie setki, milionów. Wiedza przestaje być elitarna a stała się dobrem powszechnym.
  2. Dzielenie się informacją. Olbrzymia ilość ludzi jest gotowa dzielić się swym doświadczeniem (czyli wiedzą) z innymi za darmo, publikując to na różnych forach czy blogach.
  3. Informacja dla każdego. Dzięki Internetowi i socjalnym sieciom coraz większa ilość wiedzy jest dostępna dla każdego. Dzisiaj mamy dostęp do skumulowanej wiedzy setek milionów ludzi.
  4. Szybkie wyszukiwanie informacji. Bardzo efektywne wyszukiwarki (jak Google, Yahoo czy MSN) umożliwiają mam szybki i efektywny dostęp do tego przeogromnego zasobu wiedzy. Dostęp ten jest wręcz błyskawiczny - w ciągu kilku minut znajdujemy to czego szukamy.

A jak będziemy pracować w niedalekiej przyszłości?


Faktem jest, że ilość dostępnej informacji powiększa się praktycznie codziennie i rośnie eksponentialnie. Wiedza rozprzestrzenia się też coraz szybciej. To doprowadzi z pewnością do dalszych zmian. Otóż sądzę, że dwa trendy uwidocznią się już niedługo:

  1. Automatyczne tłumaczenie - Dostęp do informacji, niezależnie od języka w jakim jest ona zmagazynowana. Nie wiem na przykład czy po polsku informacje których potrzebowaliśmy do instalacji TV też w takiej ilości są dostępne, bo poruszaliśmy się po stronach angielskich i niemieckich a raz nawet coś tam znaleźliśmy na stronie włoskiej. Faktem jest, że część światowej informacji zmagazynowana jest w lokalnych językach i przez to na razie niedostępna dla wszystkich. Zapewne już niedługo pojawi się automatyczne tłumaczenie stron na dowolnie wybrany język.
  2. Automatyzacja szukania. Inteligentne automaty będą przeszukiwać zasoby internetu na nasze życzenie i dostarczać nam jeszcze precyzyjniejszej informacji jeszcze szybciej.


W przyszłości mój wnuk (którego jeszcze nie mam) zleci zadanie znalezienia wszelkich potrzebnych informacji automatycznej wyszukiwarce. Ona to zanalizuje temat i wyszuka potrzebne informacje. A może nawet przeprowadzi instalację? A on będzie w tym czasie zajmował czymś dużo bardziej interesującym.


10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A takie roboty co same gotuja i podaja do stolu tez beda? ;)
I tak z innej beczki-dlaczego napisales "wnuk", a nie "wnuczka"?

Krzysztof pisze...

@Aniu, nie wiem. Z tym to chyba będzie trudniej.

Z tą wnuczką to mnie przyłapałaś. Napisałem wnuk, bo w takie instalacje to raczej bawię się chłopcy. A tak naprawdę, to wnuczka to jest moje marzenie. Nadzieje na cokolwiek są minimalne. Chyba, że sam się o jakiś przychówek postaram. ;)

Anonimowy pisze...

Z własnego doświadczenia wiem, że po pewnym czasie Linuksiarz przestaje korzystać z tych wszystkich dobrodziejstw i zaczyna sam wymyślać rozwiązanie problemu. Jak to działa? Nie wiem... to jest mniej więcej tak...

1. Jest problem
2. Trzeba coś zrobić!
3. A co by było, gdybym wykasował to i wkleił tam linijki stamtąd.
4. Wszystko się sypie - może włącze to?
5. Działa.

Nie pytajcie mnie jak to możliwe. Tak po prostu jest :-)

Krzysztof pisze...

@Marcinie, no ja jeszcze tak daleko nie jestem. Ale pewnie to tylko kwestia czasu ;)

Anonimowy pisze...

A na razie to dobrze, ze dzieci chcą pomagać, i wiedza gdzie znaleźć potrzebna informacje. Mnie mój synek pomaga szybciej rozwiazywac moje problemy zwiazane z komputerem, internetem, a mojemu mezowi, syn pomga np. przy pracy naszego GPS, ktory co jakis czas fiksuje, a serwis daleko :)
Juz czekam na te automatyczne tlumaczenia internetowych stron...

Krzysztof pisze...

@Wildrose, Na te automatyczne tłumaczenia to przyjdzie nam jeszcze dobrą chwilę poczekać.

Raz wypróbowałem taki automat do blogowego posta. Wyszła bzdura kompletna. To tłumaczenie nie miała nic, ale to naprawdę nic wspólnego z moim tekstem!

Anonimowy pisze...

Ta wiedza, o upowszechnieniu której piszesz, jest kompletnie niedostępna dla sporej części społeczeństwa ... Dla mnie znalezienie proggramu telewizyjnego w sieci jest prostsze niż sięgnięcie po niego do gazety (która leży na stole), ale moja mama jeśli nie kupi gazety z programem, czuje się jak bez ręki ...

Krzysztof pisze...

@Froasia, Tak na pewno dla starszego pokolenia (jak to dobrze, że ja do niego nie należę) wiedza ta jest niedostępna. Ale powoli jednak coraz więcej ludzi szuka informacji na webie, a nie w gazecie. A że i coraz więcej z nas jest "always online" to sądzę, że to tylko kwestia kilku lat.

Unknown pisze...

Ubuntu nie jest południowo-afrykańską wersją linuxa. Samo słowo "ubuntu" pochodzi z języków plemion Zulu i Xhosa zamieszkujących południową Afrykę i oznacza "człowieczeństwo wobec innych" (za wikipedią). Symbolizuje filozofię budowania i udostępniania tego systemu.
PS. można zamówić płytę z systemem za darmo:)

Krzysztof pisze...

@Grzesiek, Ubuntu zainicjował i finansuje Mark Shuttleworth, południowo-afrykański miliarder. Z tego powodu i również ze względu na wiele odniesień do południowej Afryki - Zulu właśnie tam żyją - jest to dla mnie dystrybucja południowo-afrykańska.

PS. Płyta z systemem nie pomoże nikomu przy instalowaniu dodatkowych treiberów.