czwartek, września 24, 2009

Jesienny zmierzch lub dlaczego czytanie Techcrunch w pociągu nieco komplikuje życie

Pomimo tego spokojnego ciepła ostatnich dni, tego słońca od rana do wieczora czuje się zbliżającą jesień. Nad ranem mgły pokrywają pola mleczną bielą. Wieczorem zmierzch nadchodzi nagłe i zdecydowanie za wcześnie.

Wczoraj wieczorem jadąc pociągiem do domu stałem się ofiarą tego zbyt szybkiego zmierzchu. Gdzieś tak koło w pół do ósmej wsiadłem do pociągu po ciężkim ale owocnym dniu. Jak zwykle w trakcie podróży przeglądałem na Iphonie najnowsze posty Techcrunch i zaczytałem się w nich bardzo. Pociąg był praktycznie pusty i jechał dosyć leniwie stając od czasu do czasu. Rejestrowałem to tylko marginalnie skupiony na kilku naprawdę dobrych artykułach Arringtona. Na jednej ze stacji pociąg stanął na dobre. Stał tam tak długo, że nawet to zauważyłem. Lekko rozejrzałem się po okolicy, ale całkiem szaro już było i praktycznie nic nie widziałem. Czytałem więc dalej posty i czekałem coraz niecierpliwiej aż ten pociąg w końcu ruszy. W momencie jak ruszył zrozumiałem całą sytuację.

Pociąg jechał już z powrotem do Wiednia! A ta stacja na której tak długo stał to była stacja końcowa. Stacja na której ja miałem wysiąść! Na moje szczęście przedostatnia stacja nie była zbyt daleko od końcowej. Wysiadłem na niej i spacerkiem poszedłem do stacji końcowej. Wieczór był pogodny, ciepły, a okolica przyjemna, więc też było fajnie.


Jaki morał z tej historii wynika? Nie czytajcie postów w pociągu! A jeżeli już czytujecie to nie pracujcie aż do zmierzchu! ;)

środa, września 16, 2009

Kondycja to podstawa

W bieganiu kondycja to podstawa. A co robić aby mieć dobrą kondycję? To proste. Wystarczy tylko regularnie trenować no i nie jeść zbyt wiele. O piciu czy papierosach to nawet nie wspominam, bo wiadomo, że dla sportowców to jest tabu.

W zeszłym tygodniu biegałem na "
business run" we Wiedniu. Business run to taka impreza dla firm. Firmy meldują trzyosobowe zespoły. Oczywiście, że firmy mogą zgłosić więcej niż jeden zespół. I tak na przykład moja firma zgłosiła przeszło 100 zespołów. Business run to bardzo masowa impreza. W tym roku na wiedeńskim Praterze zebrało się aż 16000 osób. Dystans do pokonania mieliśmy króciutki, bo tylko 4,2 km.

A mój czas? No cóż nie najlepszy. Wynik 22 min. i kilka tam sekund wystarczył tylko na miejsce 6500. Oj coś z kondycją u mnie kiepsko. Trzeba wziąć się w garść i trenować solidnie. A i z ciasteczek chyba muszę zrezygnować. ;(

sobota, września 12, 2009

Wiejski Internet

Zafascynowani wspaniałymi możliwościami jakie mamy do dyspozycji dzięki internetowi często zapominamy o równie zdumiewających komunikacyjnych zdolnościach tradycyjnych grup społecznych. A takich klasycznych przykładów jest mnóstwo, jak na przykład błyskawiczne rozpowszechnianie się różnych nowinek plotek wewnątrz firmy.

Ostatnio na własnym przykładzie przekonałem się o niezwykłej zdolności komunikacyjnej małej wioski. Otóż przed kilkoma dniami nasz husky zamiast grzecznie leżeć w ogródku wybrał się na samodzielna wędrówkę po wsi, albo mówiąc dosadnie zwiał nam. Nad ranem spostrzegliśmy jego znikniecie i przerażeni ruszyliśmy na poszukiwania. Po godzinie bezowocnego obszukiwania wsi i okolicznych pól autem i rowerem moja Pani wpadła na genialny pomysł, aby pytać ludzi czy nie widzieli tego naszego łobuza. Spytała kogoś na ulicy, on coś tam słyszał i wysłał nas do sklepu. Okazało się, że w sklepie (jedyny we wsi) już wszyscy wiedzą o bezpańskim psie, a panie z urzędu gminy próbują się do nas dodzwonić. I tak oto dowiedzieliśmy się, że nasz pies leży sobie na podwórku jednego z domów czekając cierpliwie na swoją ulubiona psia koleżankę.


Od czasu tego zdarzenia chyba każdy mieszkaniec wsi (około tysiąca ludzi) wypytuje mnie dokładnie. Czy to mój pies zwiał? A jak to było? A dlaczego i tak prawie bez końca.


W mgnieniu oka więc praktycznie cała wieś dowiedziała się, że mój pies zwiał. I to całkiem bez internetu. ;)