poniedziałek, grudnia 29, 2008

Co przyniesie nam rok 2009?

Koniec roku to taki dziwny okres. We wszystkich mediach, a i na wielu blogach, pełno posumowań powoli dobiegającego do końca roku. Sporo też proroctw i przepowiedni na rok nadchodzący. Niektórzy z nas podejmują w tym okresie nawet poważne zobowiązania i postanowienia, które niestety w większości zapominamy równie szybko. ;(

Przepowiadanie przyszłości nie jest łatwe. Większość przepowiedni ma jedną istotną wspólną cechę - że się nie sprawdzają.

Spójrzmy na przykładów na kilka takich nieudanych proroctw z ust ludzi aż nadto kompetentnych.

Jeszcze na początku lat osiemdziesiątych wielu bossów potężnych firm komputerowych było zdania, że PC to taka zabawka. Nie docenili siły wizji Billa Gatesa i jego kolegów - "PC na każdym biurku i w każdym mieszkaniu".

A oto inny przykład. Thomas Watson, słynny szef IBM od 1920 do 1950, powiedział kiedyś, że jego zdaniem światowe zapotrzebowanie na komputery nie przekroczy pięciu sztuk! Oczywiście wiemy dzisiaj, że Watson nie miał racji. Setki milionów czy może już miliardy tych urządzeń towarzyszą nam przecież codziennie.

Ale oto pojawia się nowy prorok - Clay Shirky - i twierdzi, że Watson pomylił się wprawdzie, ale tylko o cztery komputery!. Tak naprawdę to świat potrzebuje tylko jeden komputer!

"Toż to absurd" - to nasza pierwsza reakcja. Zastanówmy się jednak chwilkę, co chciał Shirky powiedzieć? Otóż Shirky twierdzi, że internet (czy raczej web jak mówią amerykanie) staje się jednym olbrzymim, wszystko ogarniającym komputerem.

Cloud Computing

To gdzieś tam w internecie znajdują się nasze dane i aplikacje których używamy. To stamtąd coraz częściej czerpiemy też moc obliczeniową. Stamtąd to znaczy skąd? Ano gdzieś z internetu, ale nie wiadomo konkretnie skąd. I w zasadzie nie ma to dla nas znaczenia. Ważne że to funkcjonuje i jest bardzo praktyczne. A to co dotychczas nazywaliśmy komputerem (czyli nasz komputer domowy, desktop czy notebook) to tylko urządzenie umożliwiające dostęp do internetu. Podobnie jak współczesne komórki.

Ten trend przenoszenia zasobów IT do internetu znany jest pod nazwą "cloud computing" i sądzę, że w 2009 roku zrobimy dalszy duży krok w kierunku tej "serwisowej chmurki". Kilka potężnych firm oferuje już od dobrej chwili swe profesjonalne usługi - zwane też "Software-as-a-Serwice" - w tym zakresie - jak na przykład Google Apps, Amazon Web Services (AWS) , czy Force.com (Salesforce).

Jak więc widać wróżenie przyszłości jest szalenie trudne i nierzadko nawet wybitne autorytety mylą się totalnie.

Również i ja nie wiem tak naprawdę co przyniesie nam ten rok 2009. Czy kryzys światowy wpłynie bardzo negatywnie na web 2.0? Czy ta orgia nowych serwisów kiedyś się skończy? Czy pojawi się jakaś całkiem nowa technologia, która wprowadzi nową wartość? Nie wiem.

Wiem natomiast z czym mam dzisiaj kłopoty i jakie rozwiązania ułatwiłyby moje webowe życie.

Mobilny internet (web)

Dla mnie największym wydarzeniem roku 2008 był Iphone. Od kiego jestem jego szczęśliwym posiadaczem nie biegam już z notebokiem pod pachą albo w teczce. O nie. Ja spokojniutko (cool) wyciągam Iphone i mam prawie wszystko co potrzebuję. Iphone to urządzenie bardzo wszechstronne i chwała Apple-owi za ten technologiczny przełom. Iphone to w pierwszym rzędzi
App Storee doskonała przeglądarka internetu, odbiornik multimedialny (Youtube i cały świat audio i wideo podcastów jest do naszej dyspozycji), synchronizator skrzynek pocztowych, kontaktów i terminów (również z Microsoft-owym Exchange). A komu to jeszcze mało, to na App Store czeka kilkanaście tysięcy aplikacji. Można je zdownloadować dosłownie w kilka minut bezpośrednio na Iphone.


Aha, telefonować z tego urządzenia też można. ;)

Iphone to świetne urządzenie, ale jestem przekonany, że w roku 2009 ukażą się nowe i lepsze. Rok 2009 przyniesie z pewnością kontynuację trendu do mobilnego internetu (webu).

Profile, konta i tożsamości
The OpenID logo
Kto z nas nie ma mnóstwa profili i różnorakich kont na niezliczonej ilości serwisów. Wszędzie jednak trzeba zarejestrować się podając jakieś informacje o sobie. Jakie to żmudne i niepraktyczne. Jak dobrze byłoby mieć jedną webową tożsamość i identyfikować się nią na wszystkich przez nas używanych serwisach! Otóż sądzę, że rok 2009 może nas poważnie zbliżyć do rozwiązania tego problemu. Technologia OpenID osiąga właśnie krytyczną masę. Na scenie pojawili się niedawno nowi potężni gracze - Facebook Connect i Google FriendConnect. Sądzę, że rok 2009 może w tym zakresie przynieść ciekawe rozwiązania.

Filtrowanie, sortowanie i agregacja informacji

Ogrom dostępnej na webie informacji przerasta już chyba naszą wyobraźnię. No i przede wszystkim nasze zdolności znalezienia w tej masie tej jedynej dla nas istotnej informacji. Samo googlowanie już nie wystarcza. W tym roku pojawiło się kilka obiecujących serwisów oferujących wyspecjalizowane metody filtrowania, sortowania i agregowania informacji. Z mojego punktu widzenia do najciekawszych prób w tym kierunku zaliczam Kosmix - dobrze zorganizowana prezentacja zebranej z z najprzeróżniejszych źródeł informacji której szukamy -, 123people - wyszukiwarka ludzi - i TechFuga - agregator newsów IT.

Webowe Konferencje
Image representing Dimdim as depicted in Crunc...
Oszczędności wynikające z zapowiadającego się kryzysu gospodarczego mogą znacznie zmniejszyć ilość podróży służbowych. Firmy będą więc szukać nowych rozwiązań komunikacyjnych. Może to doprowadzić do od dawna oczekiwanego przełomu w używaniu webowych konferencji. Powszechna dostępność szerokopasmowych łączy nareszcie umożliwia webowe konferencje multimedialne dobrej jakości. Tutaj bardzo obiecującym serwisem (a do tego darmowym do prywatnego użytku) jest DimDim. DimDim oferuje multimedialne konferencje, chat medialny, wspólne oglądanie slajdów i przesyłanie plików jako serwis. Nie trzeba nic instalować lokalnie!


Zapatrzony tak całkowicie w przyszłość prawie zapomniałem o maleńkiej rocznicy. Otóż ten blog, te moje "przemyślenia" istnieją od (zaledwie czy aż?) dwóch lat. .))) Tak, tak , jak to ten czas leci. :(


Wszystkim odwiedzającym tej bl
og życzę sylwestra strasznie szalonego i nowego roku bardzo udanego!!! :)))







Reblog this post [with Zemanta]

piątek, grudnia 12, 2008

Ignoracja wzrasta w zawrotnym tempie

żyjemy w czasach błyskawicznego przyrostu informacji. Ilość informacji powiększa się rocznie o 66% i jest to wzrost zdecydowanie szybszy niż przyrost jakiekolwiek innych przez nas wytwarzanych produktów. Kevin KellyImage via Wikipedia

Również wiedza wzrasta eksponencjalnie (wykładniczo, czyli w zawrotnym tempie), jeżeli wyrazimy ją ilością opublikowanych artyk
ułów naukowych czy zgłoszonych patentów. Czy to oznacza, że może zbliżamy się do końca nauki ("the end of science"), to znaczy okresu w którym będziemy wiedzieć wszystko o wszystkim?

Otóż z pewnością nie. Jest jeszcze szalenie dużo rzeczy których nie wiemy. Na ten przykład tak zwana ciemna materia we wszechświecie. Ma jej być ponoć aż 96%, ale tak naprawdę jeszcze nikt jej nie udowodnił i zbadał. Czyli nasza wiedza o wszechświecie to raptem 4% całości. Określenie "ciemna" to naprawdę elegancki opis naszej absolutnej niewiedzy. Podobnie jest również w innych dziedzinach wiedzy, na przykład nasza wiedza o
procesach wewnątrz komórki czy mózgu.

W rzeczywistości przyrost wiedzy generuje nowe pytania. Coraz więcej nowych pytań. Im więcej wiedzy tym więcej niewyjaśnionych pytań. To chyba taki paradoks nauki, że każde nowe wyjaśnienie prowadzi do nowych pytań. Można śmiało więc powiedzieć:

"Wiem, że coraz więcej nie wiem!"
Nicholas of CusaImage via Wikipedia
Kevin Kelly, założyciel internetowego czasopisma Wired, ekspert cyfrowej kultury i futurolog sądzi, że ta nasza niewiedza również wzrasta eksponencjalnie. Ten obszar pomiędzy pytaniami i wyjaśnieniami to właśnie nasza ignorancja, która nieustannie wzrasta!

Nauka to metoda prowadząca raczej do wzrostu naszej ignorancji niż przyrostu naszej wiedzy - twierdzi Kelly. Obserwując aktualny rozwój brak jest podstaw aby sądzić, że ten trend może zmienić się w przyszłości. Czyli będziemy nadal dążyć do maksimum ignorancji i to pomimo nieustanego powiększania się naszej wiedzy.

Chyba miał rację Mikołaj z Kuzy (Nikolaus von Kues) propagując oświeconą niewiedzę zamiast wszechwiedzy. Wszechwiedzy której nigdy - przynajmniej wedle Kevina Kelly - nie osiągniemy. Może zamiast tego należy jedynie dążyć do coraz dokładniejszej, pełnej zrozumienia niewiedzy?


Update: 14.12.2008. Tak to jest gdy człowiek zbyt dużo czyta takiego Ray Kurzweil-a (żałośnie króciutki ten artykuł o nim w polskiej Wikipedii) czy innych wyznawców szybkiego wzrostu i z niego wynikającej złożoności komputerów. Sądziłem że słowo "eksponencjalny
(wzrost)" jest w pełni zrozumiałe w codziennym języku. Ale tak nie jest. Dlatego też wyjaśniam, że eksponencjalny wzrost to wzrost wykładniczy, czyli wzrost w zawrotnym tempie. Dosyć znanym przykładem takiego wzrostu - i jest to jednocześnie baza dla wszelakich przepowiedni o niedługim powstaniu sztucznej inteligencji - jest tak zwane prawo Moore'a. Otóż to empiryczne prawo mówi, że liczba trazystorów w układach scalonych podwaja się co 18 miesięcy, czyli wzrasta w zawrotnym tempie. ;)

Zmieniłem również tytuł tego posta na, mam nadzieję, nieco bardziej zrozumiały. ;)

Reblog this post [with Zemanta]

niedziela, grudnia 07, 2008

Samoorganizacja

Nowe technologie internetowe mają coraz większy wpływ na to jak pracujemy i spędzamy wolny czas. Obserwujemy niespotykany rozwój różnorakich socjalnych serwisów, w ramach których użytkownicy nie tylko konsumują informację, ale równocześnie ja tworzą (user-generated content). Często te różne spontanicznie powstające projekty są w stanie bez trudu konkurować z profesjonalnymi produktami.

Wielu z nas zadaje sobie jak to jest możliwe, że grupa laików organizuje się sama, tworzy coś nowego i osiąga przy tym bardzo dobra jakość. Jak to jest możliwe, że te niezorganizowane instytucjonalnie inicjatywy trwają przez długi czas i ciągle się ulepszają? Czy te samoorganizujące się inicjatywy to tylko przejaw krótkotrwałego trendu, czy realna alternatywa dla hierarchicznie zorganizowanych firm?

Clay Shirky, profesor na
New York University i badacz socjalnych i ekonomicznych skutków internetowych technologii, uważa, że mamy tutaj do czynienia z nową wartością, która na stałe zmieni nasz sposób pracy. Jego zdaniem hierarchiczne struktury organizacyjne już teraz nie radzą sobie z olbrzymią złożonością problemów dzisiejszego świata. Są zbyt wolne w reagowaniu na zmiany, a przede wszystkim nakład na koordynację wielkich przedsięwzięć i dużych grup ludzi. To właśnie w zakresie koordynacji systemy samoorganizujące się są zdecydowanie lepsze od tych tradycyjnych, zorganizowanych hierarchicznie.

Clay Shirky wykorzystuje każdą okazję, aby głosić wyższość systemów samoorganizujących nad hierarchicznymi. Swe tezy przedstawił w wielu odczytach, jak również w swojej nowej książce "Here comes everybody".

Tę współczesną samoorganizację spontanicznych inicjatyw internetowych umożliwiają te oto cztery podstawowe funkcje nowych technologii:

- Wspólne korzystanie (Sharing)
- Dialog (Conversation)
- Współpraca (Colaboration)
- Kolektywne działanie (Collective Action)

Spontaniczne organizowanie się bez formalnych organizacji to wielka siła. Już teraz korzystamy codziennie z jej tworów w postaci różnych produktów z kuźni "Open Source", czy niezliczonych inicjatyw w socjalnych sieciach. Rola samoorganizacji będzie jednak nadal wzrastać, gdyż obok swej przewagi w zakresie koordynacji wygrywa ona jeszcze mocniej w temacie motywacji. Ta dobrowolność uczestniczenia w samoorganizujących się strukturach rozwiązuje automatycznie problem motywacji. A motywacja pracowników to drugi wielki problem systemów hierarchicznych, z którym nie dają sobie one tak naprawdę radę. Równocześnie nieustanny dalszy rozwój internetowych narzędzi jest, obok pozytywnej motywacji, drugim motorem napędowym samoorganizacji.



Linki:

- Clay Shirky
- Instytucja czy współpraca? Shirky w TED Talk
- Shirky o swojej książce "here comes everybody"
- Wiki o "here comes everybody"
- Recenzja Arka o "here comes everybody"