Jeszcze we wczesnych latach
osiemdziesiątych marzył mi się wyjazd do Londynu. To tam są duże pieniądze i
takie prawdziwe życie, myślałem sobie A niejeden z moich kolegów, który był w
Londynie, jeszcze wzmacniał to moje marzenie. W końcu jednak moje marzenie pozostało marzeniem i wyjechałem wprawdzie, ale gdzie
indziej. Trochę później, bo od roku 1988, bywałem wielokrotnie w Londynie.
Praktycznie każdego roku, a niekiedy nawet kilka razy w roku. Nie były to
długie pobyty, w większości służbowe. Poznałem to miasto jednak bardzo dobrze i
uwielbiam je do dzisiaj.
Londyn jest szalenie kolorowy
i dynamiczny. Wszędzie pełno ludzi, mnóstwo restauracji, kafejek i
najprzeróżniejszych sklepików. Kreatywność i innowacje można wyczuć na ulicy.
Ludzie szukają swojej szansy i otwierają często bardzo dziwaczne sklepiki i
oferują niekonwencjonalne usługi. Mnóstwo tu też teatrów i musicali. Ludzie w Londynie to taka strasznie kolorowa mieszanka wszelkich
możliwych narodowości i kolorów skóry. Mnóstwo tutaj hindusów, czarnych i
Azjatów. No a do tego dochodzi niewyobrażalna ilość turystów. Obserwując te
wszystkie różnice w kolorze skóry i rysach twarzy widać jednak jak bardzo
jesteśmy do siebie podobni.
Tym razem udało mi się uzyskać
wstęp na jedną z ważniejszych konferencji dotyczących bezpieczeństwa
informacji. Organizatorem była najbardziej znana firma doradcza w branży IT
- Gartner.
Konferencja odbyła się w eleganckim hotelu Intercontinental na tyłach areny
widowiskowej O2.
Ta arena widowiskowa to
też mnie fascynuje. To w zasadzie taki olbrzymi namiot cyrkowy
zainstalowany na stałe i obudowany sporą ilością sklepów i restauracji. Arena O2 znajduje się w
północnym Greenwich w takim zakolu Tamizy. Rzeka w tym miejscu meandruje i
zakręca praktycznie o 180 stopni.
Na tym do niedawna pustawym półwyspie
powstało w dosyć krótkim czasie spore osiedle potężnych biurowców, wysokich
domów mieszkalnych, arena O2 i kilka hoteli. Londyn rozwija się ostatnio
bardzo dynamicznie na swoich peryferiach, ale nie tylko, i rośnie mocno w górę.
Konferencja była bardzo udana.
Analitycy z Gartner zaprezentowali ciekawe referaty. Było też wiele firm
oferujących produkty Cybersecurity. No i bardzo wiele okazji do interesujących
rozmów.
Wieczorem miałem
nawet nieco czasu na zwiedzanie. Oczywiście odwiedziłem moje ulubione
miejsca, których jest tutaj sporo. Jak zawsze wstąpiłem do British Library aby
jeszcze raz zerknąć na najstarsze zachowane biblijne księgi i inne starodruki.
British Library
Codex Alexandrinus
To tutaj można obejrzeć dwa (z
trzech) najstarsze zachowane egzemplarze Biblii, zwane Codex Sinaiticus i
Codex Alexandrinus. Lubię zerknąć na historię zawartą w prastarych księgach.
Później zwykle idę do pubu naprzeciwko. W pubie The Euston Fleyer zjadam fish&chips popijając to angielskim piwem. Lubię też tę luźną atmosferę angielskich pubów. Już sama otwarta i nieco chaotyczna organizacja sali stwarza przyjemną atmosferę, w której każdy czuje się swobodnie i może zachowywać się jak chce. I ludzie tak się zachowują. Jedni siedzą spokojnie przy stolikach, inni stoją gdzie bądź, często po prostu na ulicy. Grupy urzędników stoją obok robotników i wszyscy dyskutują bardzo intensywnie. Pub to takie miejsce spotkań dla wszystkich, co nie znaczy, że dochodzi do wymieszania klas i ras. Raczej te grupy są obok siebie, tolerując obecność innych.
Później zwykle idę do pubu naprzeciwko. W pubie The Euston Fleyer zjadam fish&chips popijając to angielskim piwem. Lubię też tę luźną atmosferę angielskich pubów. Już sama otwarta i nieco chaotyczna organizacja sali stwarza przyjemną atmosferę, w której każdy czuje się swobodnie i może zachowywać się jak chce. I ludzie tak się zachowują. Jedni siedzą spokojnie przy stolikach, inni stoją gdzie bądź, często po prostu na ulicy. Grupy urzędników stoją obok robotników i wszyscy dyskutują bardzo intensywnie. Pub to takie miejsce spotkań dla wszystkich, co nie znaczy, że dochodzi do wymieszania klas i ras. Raczej te grupy są obok siebie, tolerując obecność innych.
Pub The Euston
Flyers
Potem po prostu wędruję po
mieście od Covent Garten (stara hala targowa, ale teraz są tam tylko
ekskluzywne sklepy, restauracje, no i oczywiście słynna opera), przez Charring Cross Road, Leicester Square do Picadilly Circus oglądając domy, sklepy i przyglądając się
mijającym mnie i siedzącym w niezliczonych pubach, kafejkach i restauracjach ludziom.
Patrzę co się zmieniło, a co jest takie same jak kiedyś.
Covent Garden
Zawsze, i również tym razem,
odwiedzam londyńskie księgarnie. Najbardziej lubię Waterstones przy Picadilly Street i Foyles przy Charing Cross Road.
Księgarnia Foyles przy Charing Cross Road
Te księgarnie są jeszcze imponujące,
choć kiedyś były jeszcze większe. W dużych sześcio-piętrowych sklepach wszędzie
piętrzą się stosy książek. Ja już od długiego czasu nie czytam powieści.
Interesuje mnie historia, nauka i przyszłość. W Londynie pełno jeszcze
ciekawych książek na te tematy. Oczywiście wszystko mogę kupić u Amazona nie
wychodząc z domu. Jednak to zupełnie co innego wziąć papierową książkę w rękę i
trochę w niej poczytać na przypadkowej stronie.
Dworzec St. Pancras
Oczywiście mam wiele innych
ulubionych, po całym olbrzymim mieście rozrzuconych miejsc, które odwiedzam
jeżeli czas na to pozwala. A że Londyn się zmienia, to nawet w mi dobrze
znanych miejscach odkrywam ciągle coś nowego.
Nowy dom w samym centrum Londynu
przy Leicester Square