wtorek, lipca 24, 2007

Soundpedia - Serwis muzyczny dla nie-Amerykanów

Spore było moje rozczarowanie, gdy po przeczytaniu bloga wychwalającego pod niebiosa serwis muzyczny Pandora, wszedłem na niego po to tylko aby dowiedzieć się, że jest on zastrzeżony wyłącznie dla amerykańskich użytkowników. Podobno Panora dysponuje szalenie obszerną muzyczną bazą danych. Można tam znaleźć i posłuchać absolutnie wszystkie utwory z całego świata. Pod warunkiem, że meldujesz się z amerykańskiego adresu IP!


Próbowałem pocieszyć się odwiedzając serwis Last.fm. Jednak opuściłem go dosyć szybko zirytowany faktem, że tak naprawdę nigdy nie mogłem posłuchać tego co naprawdę chciałem. Last.fm pozwala wybrać artystę, ale zamiast jego piosenki gra jakieś tam inne, ponoć podobne. Wybierasz na przykład Dianę Krall i możesz słuchać godzinami różne jazzowe kawałki. Tylko nie panią Krall.


Po tych negatywnych doświadczeniach bez przekonania zerknąłem co oferuje Soundpedia, muzyczny serwis z Singapuru. A tu szalenie pozytywna niespodzianka! Soundpedia jest dostępna bez ograniczeń dla wszystkich i gra co sobie zażyczysz. Wybierasz na przykład artystę, a Sounpedia pokazuje wszystkie tam dostępne jego piosenki. I tych można słuchać do woli. Albo całe albumy, albo pojedyncze piosenki.


Jedyne ograniczenie Soundpedia to ilość zmagazynowanych tam artystów i ich utworów. Wprawdzie twórcy Soundpedia - między innymi Amerykanin Gregory Gumo - twierdzą, że przeciętny użytkownik znajdzie u nich to co chce słuchać, to jednak jak na razie jest to raczej wizja niż rzeczywistość. Amerykańskich piosenek rzeczywiście chyba nie brakuje - na ile ja mogę to ocenić. Gorzej jest z polskimi piosenkami. Nie znalazłem nic z tego co mnie interesuje.


A czy ktoś z Was zna taki serwis z polską muzyką?


czwartek, lipca 19, 2007

Gino

Po długich i jakże trudnych namysłach - dzięki serdeczne za wiele wartościowych propozycji "imieninowych" dla bezimiennego - ostatecznie zostaliśmy przy Gino. To to samo imię, które on miał u poprzedniego właściciela. żadne z alternatywnych imion nie zyskało powszechnego uznania, a piesek już wyraźnie reagował na Gino. I tak zostało.


Gino chyba nawet trochę do niego pasuje. Brzmi południowo, energicznie i nieco łobuzowato, a więc nadaje się świetnie dla psa o olbrzymiej energii i niespożytej chęci do zabawy. Tylko ze zdrobnieniami jest mały problem, bo Ginko brzmi przecież idiotycznie, czy nie tak?


Gino absorbuje naszą uwagę bezgranicznie. Skory ciągle do zabawy i psot jest trudny jest do upilnowania. W domu uwielbia szarpać co się da. Jak już nie ma nic innego to szarpie nawet swoje zabawki.


Zyskałem w nim dobrego partnera do biegania, a i po wielu, wielu latach zacząłem znowu jeździć na rowerze. Jednak 10 km biegania ze mną, czy nawet 20 za rowerem to dla Gino taka mała rozgrzewka. Wzmaga tylko jego apetyt, aby tak na całego poszaleć. Najlepiej z innymi psami. Jednak te które spotykamy na spacerach też nie wytrzymują jego tempa. A poza tym Gino uwielbia polować.


Chyba w między czasie nieco przyzwyczaił się do nas. To już przeszło miesiąc odkąd u nas zamieszkał. W domu zrobił się całkiem odważny. Jedyny problem jeszcze to miasto. W mieście wpada w straszną panikę i chce tylko gdzieś uciec. Mam nadal nadzieję, że kiedyś mu to przejdzie.


Kilka zdjęć tego łobuza zamieściłem na flickr.