środa, kwietnia 07, 2021

Czy moralność może istnieć bez religii?

Z pewnym zdumieniem przeczytałem wywiad Dominiki Wielowieyskiej z Adamem Michnikiem. Zaskoczyła mnie przy tym pewna agresywność pytań Dominiki Wielowieyskiej, pytań o uległość liberalnych kręgów wobec roszczeń KK. Pani Wielowieyska zadawała te pytania w tonie mocno oskarżającym, tak jakby to Adam Michnik był głównym decydentem po roku 89. Adam Michnik był w ostatnich 30 latach niewątpliwie ważnym głosem kręgów liberalnych, ale to nie on, albo nie tylko on, kształtował politykę Polską wobec KK.

A drugiej strony zaskoczyły mnie wypowiedzi Adama Michnika o ważności chrześcijańskiego Dekalogu jako jedynego źródła moralności w Polsce i Europie. Wedle Adama Michnika Polska nie-chrześcijańska byłaby krajem moralnie upadłym. Adam Michnik nie wyobraża sobie moralności bez religii. Jego zdaniem najlepiej jeżeli jest to religia chrześcijańska, ale inne religie trochę mniej ale jednak też wyznaczają normy społecznych zachowań. Oto jego słowa:

„Boję się odrzucenia Dekalogu i odwrócenia od tradycji, boję się, że uczniowie nie będą wiedzieli, kim był Jezus. To nieusuwalny składnik naszej tradycji i oś europejskiego systemu wartości (…). Gdy wyobrażam sobie Polskę bez Kościoła, to mam czarny obraz”

Zdumiewa mnie w wypowiedziach Adama Michnika to olbrzymie zaufanie do KK jak instytucji oferującej reguły społecznej moralności. Dla mnie to zbyt duży kontrast. Przecież nie od dziś postępowanie KK, zarówno instytucjonalne jak również to jego poszczególnych hierarchów, jest szalenie dalekie od głoszonego przez KK Dekalogu. To trochę perwersyjne aby uważać, że instytucja od wieków wysoce niemoralna ma być nadal tą latarnią wskazującą nam drogę ku moralności.

Adam Michnik tego nie wypowiedział, ale można się domyślić, że ta szczególna rola KK jako moralnego drogowskazu jest związana z systemem kar za czyny niezgodne z Dekalogiem. To zapewne ten strach przed potępieniem wiecznym jest tym co wedle Adama Michnika stanowi o wyższości religijnego prawa moralnego nad innymi systemami moralnymi, jak na przykład Egzystencjalizmem.

Michnik zdaje się nie zauważać faktu, że część przykazań dekalogu ma charakter bardzo uniwersalny i nie jest niczym specyficznym dla chrześcijaństwa. Wiele ludów przed-chrześcijańskich jak też wiele współczesnych społeczeństw nie-chrześcijańskich stosuje podobne reguły moralne. Tak więc Dekalog w pewnej swej części nie zawiera nic szczególnego, co by wyróżniało moralność chrześcijańską od wszystkich innych. Natomiast inne aspekty Dekalogu mają bardzo specyficzną wymowę religijną i są przez to bez znaczenia dla codziennego funkcjonowania społeczeństw.

Zagadnieniem centralnym jest pytanie czy moralność jest tworzona przez religie i bez nich by nie istniała? Czy może też moralność jest pewną koniecznością dla powstania i istnienia dużych grup społecznych, żyjących wspólnie na małym obszarze?

Wiele wskazuje na uniwersalny charakter moralności, która jest dynamicznym tworem nowo powstających społeczeństw. Społeczeństw które muszą znaleźć rozsądne rozwiązanie do regulacji codziennych konfliktów. Połączenie moralności z religią w tych wczesnych społeczeństwach wynika z roli jaką religia miała w życiu tych grup społecznych. Jednocześnie to połączenie moralności z religią nadawało moralności nadrzędny charakter w oczach wówczas żyjących ludzi. Podobnie zresztą jak ogólnie rozsądne zasady higieny, które religie przejmowały do swych kanonów i nadawały im nadrzędne i rytualne znaczenie. W KK obmywanie nóg jest obecnie rytuałem jedynie symbolicznym, praktykowanym tylko przy wyjątkowych okazjach. Różne rytuały obmywania się są jednak nadal w wielu religiach nakazami religijnymi.

Tak więc można powiedzieć, że moralność jako zestaw reguł koniecznych do funkcjonowania dużych grup społecznych jest niezależna od religii. W społeczeństwach religijnych religia przejmowała ten zestaw reguł moralnych w swój kanon moralności religijnej.

Ten aspekt moralności jako zestawu reguł koniecznych do powstawania i współżycia dużych grup ludzkich Adam Michnik pominął kompletnie w swoich wypowiedziach. A szkoda.

czwartek, stycznia 21, 2021

Ameryka wraca do współpracy międzynarodowej.

 Spora część świata odetchnęła z ulgą po zaprzysiężeniu Bidena. Szczególnie politycy z Europy zachodniej głośno mówią o nowej szansie na normalizację stosunków między Europą i USA i ponownej współpracy. Widać wielu z nich miało już szczerze dosyć Trumpa z jego narcystycznym przekonaniem o własnej wielkości i jego niezdolności do kooperacji. 


Tak Trump jest osobą chyba całkowicie niezdolną do kompromisu. Jego polityka to polityka walki, w której zwycięzca bierze wszystko - the winner takes it all. W jego świecie istnieją tylko zwycięzcy i przegrani - winner i looser. Zwycięzcy, a siebie uważał z pewnością za największego zwycięzcę, godni są podziwu, a dla przegranych zostaje tylko pogarda. W opinii Trumpa i wielu innych apologetów tego poglądu lęk przed pogardą jest świetną motywacją do działania i wygrywania. 


Taka postawa dzieli społeczeństwa bardzo mocno. Dążenie do zwycięstwa oznacza, że trzeba pokonać innych. Tu brak miejsca na współpracę. W nauce taka postawa jest określana jako gra o sumie zerowej. Gramy o pewną określoną, niezmienną pulę i wygrywający bierze wszystko. Ale wyobraźmy sobie sytuację w której pulę można powiększyć jeżeli gracze będą w rozsądny sposób współpracować. Wtedy mamy do czynienia z grą o sumie niezerowej. Ciekawie pisze o tych różnych formach gier społecznych Rober Wright w książce „Nonzero, logika ludzkiego przeznaczenia”.  


W grze o sumie niezerowej wygrywają poniekąd wszyscy, bo dzięki współpracy pula o którą grają powiększa się. Społeczna dynamika pełna jest sytuacji w której raz bierzemy udział w grze o sumie zerowej (rywalizacja), a za chwilę gramy w grę o sumie niezerowej (współpraca). Wojna to drastyczny przykład gry o sumie zerowej. Ale nawet w trakcie wojny mamy do czynienia rownież ze współpracą. Wprawdzie obie konkurujące strony chcą osiągnąć korzyści kosztem przeciwnika. Jednak wewnątrz walczących stron widać wyraźnie mocną współpracę tak aby jak najszybciej pokonać przeciwnika. 


Rywalizacja i współpraca są dwoma bardzo ważnymi aspektami życia społecznego i oba te aspekty wpływają na rozwój społeczny i technologiczny. Wydaje się, że jednak właśnie zdolność do współpracy, zdolność do zorganizowanego współdziałania we wspólnym celu olbrzymich grup ludzi nie znających się wzajemnie umożliwiła powstanie współczesnych społeczeństw o tak skomplikowanej organizacji. Ta zdolność do współpracy to jedna z niewielu cech, które nas różnią od innych zwierząt. Zwierzęta żyjące stadnie też oczywiście współpracują ze sobą. Jednak ta współpraca jest ograniczona do stosunkowo małych grup, w których wszystkie osobniki znają się nawzajem. Szacuje się, że wielkość takiego stada nie może przekraczać 150 osobników. Bardzo ładnie opisuje to Yuval Harari w swojej książce „Sapiens, od zwierząt do Bogów”. 


Bez współpracy powstanie tak wielkich struktur społecznych nie byłoby więc możliwe. Współpraca jest konieczna aby rozwiązywać problemy, z którymi takie duże grupy społeczne muszą się uporać aby przeżyć. Świat w ostatnich latach zmalał dzięki globalizacji i nawet tak potężne państwa jakim jeszcze jest USA nie są w stanie same rozwiązywać aktualnych problemów. Na przykład walka z ociepleniem globalnym jest w takim samym stopniu wyzwaniem dla wszystkich państw na świecie, wyzwaniem przekraczającym możliwości pojedynczych państw. Inny problem to pandemia Corona wirusa. Aktualna pandemia pokazuje wyraźnie, że żadne państwo same nie rozwiąże tego problemu. Dopóki będą państwa, gdzie ten wirus będzie grasował, wszystkie inne państwa będą zagrożone. Tutaj nie pomoże nic, gdy jedno z państw uzyska odporność stadną. Na początki pandemii wiele państw próbowało iść swoją drogą. Państwa i społeczeństwa jednak szybko zorientowały się, że bez skoordynowanych działań średnioterminowo walki z pandemią nie da się wygrać. To dzięki niewyobrażalnej współpracy naukowej mamy też tak szybko skuteczną szczepionkę przeciwko temu wirusowi. 


Powrót zarządzanej przez Bidena USA do współpracy międzynarodowej, na co wielu liczy, wzmocni Europę i świat. Wedle reguł gry o sumie niezerowej wzmocni również USA.