środa, stycznia 09, 2008

Burnout czyli wypalenie zawodowe

Co robić jak zauważysz, że sprawy nie idą po Twojej myśli? Starasz się jak możesz, natężasz do granic, a tu nic. Jak zachowywać się w takiej sytuacji?


Wielu z nas dodaje jeszcze gazu. Jak nie idzie, to trzeba robić jeszcze więcej i szybciej niż dotychczas. "Widać nie starałem się wystarczająco i muszę wzmóc moje wysiłki" - mówimy sami do siebie. Dłużej pracować, zrezygnować z przerw, wzięć robotę do domu, pracować w weekend, itd..


Co jednak robić, gdy pomimo tego przyśpieszenia sprawy nadal nie idą po naszej myśli?


Otóż może to czas aby coś zmienić w naszym życiu. Postawić sobie nowe cele, znaleźć sposób na odprężenie, jakieś inne zajęcie, rozrywkę, może nieco sportu. W każdym razie dalsze natężanie sie jest bezcelowe. Głową muru nie przebijesz.


Jeżeli nie zauważysz we właściwym momencie tej konieczności zmiany to sytuacja może stać się groźna. Skutki tak zwanego burnoutu (wypalenie zawodowe) mogą być odczuwalne latami, a wygrzebać się z tego stanu depresji, ciągłego zmęczenia i absolutnego braku chęci do życia i wszelakiego wysiłku wcale nie jest łatwo.


Jak więc rozpoznać ten moment w którym trzeba się zatrzymać i zamiast dodawać jeszcze gazu zastanowić nad własnym życiem?


Jeżeli rano, zamiast z ochotą wstać i pognać do pracy, naciągamy kołdrę aż na uszy i najchętniej w ogóle nie wyszlibyśmy z łóżka to jest taki właśnie dzwonek alarmowy. Nie lekceważmy go, bo potem może być już za późno!


14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dzisiaj temat trudny i skomplikowany i można pisać książki o przyczynach skutkach itd...
Osobiście odczulam kilka lat temu podobny stan, ale trafiła mi sie wtedy zamiana miejsca może nie całej firmy ale powiedzmy środowiska pracy. I przyznam ze zaczynałam z niechęcią chodzić do pracy, miejsce, które lubiłam i chętnie biegalam nagle stało sie koszmarem.
Udalo mi sie uciec od tego co mi sen z powiek spędzało, ale wiem, ze nie każdy tak może. Bo jeśli jest sie samemu szefem to co?
Moze trzeba jak piszesz znaleźć jakaś nowa pasje, może terapia, może długi wyjazd w świat?
W każdym razie z pewnością trzeba podjąć sie nowego wyzwania.

Krzysztof pisze...

@Wildrose, Tak , w takim przypadku to jest jeszcze trudniej. Ważne jednak, że wyrwałaś się z tego.

Anonimowy pisze...

Zmiana jest jedyną odpowiedzią. Albo coś zmienić, albo postarać się zrobić coś nowego. Wpaść na jakiś pomysł, uruchomić jakiś projekt wewnętrzny itd. Ale to wymaga od nas bycia tzw. "self starterem". Nie każdy to potrafi. I nie każdemu też praca to umożliwia.

Anonimowy pisze...

Ja takiego "burnout" zaczynam dostawac, aczkolwiek nie od pracy, a od siedznia w domu:))) I co tu zrobic?

Krzysztof pisze...

@Froasia, No Ty z Twoja energia to na pewno od razu mozesz zrobis duza zmiane. ;)

@Ania, No chyba musisz jak najszybciej pojsc do pracy. ;)

Tak angielskie slowo burnout nie ogranicza sie wcale do problemow pracowniczych. Polskie tlumaczenie powinno byc po prostu wypalenie!

Anonimowy pisze...

Ano "wypalenie" dokladnie :)
A do pracy sie wybieram....we wrzesniu:)

Krzysztof pisze...

@Aniu, No to już niedługo.

A napisałem zawodowe, bo tak przetłumaczyli to w wikipedi

Anonimowy pisze...

Cholera mać... ja przechodzę teraz ten etap z problemowym wstawaniem rano.

Ale nic to... liczę na to, że wiosna mnie z tego wybawi. Mam zamiar wrócić do biegania,.

Anonimowy pisze...

Dziekuje,
to byl dobry link, co do tej żabki, no tego froga :)
Juz sobie siedzi, po prostu długo to trwało, a ja trochę niecierpliwa byłam :)
Przepraszam, ze zawracałam Ci głowę niepotrzebnie :)

Krzysztof pisze...

@Marcin, To pewnie przez tą zimę. ;)

@Wildrose, No to się cieszę

Anonimowy pisze...

Jak do tej pory miałam dwa takie "wypalenia". Raz pośrodku studiów-skończyło się Dziekanką i drugi właściwie już pracowałam... nawet przez chwilę zastanawiałam się czy nie zmienic zawodu... ale jakoś przetrwałam... Teraz wiem,że takie kryzysy są normalne i wiele osób przechodzi je cyklicznie co 3-5lat. Teraz staram się zapobiegać. Gdy tylko odczuwam pierwsze symptomy przemęczenia faszeruje się owocami i sokami owocowymi, dużo czasu spędzam na rowerze i... jest lżej.

Krzysztof pisze...

Lavinka, no właśnie, ważne aby ten moment rozpoznać i robić coś trochę innego.

O tak, tak, takie dołki zdarzają się każdemu. To tylko w bajkach żyli długo i szczęśliwie. ;)

Anonimowy pisze...

Obserwuje u mojego faceta wypalenie praca,jest menagerem restauracji...wyczytałam ze ma większość tych objawów co wskazuja na wypalenie. Pytanie jak mu pomóc mogę?

Krzysztof pisze...

@Anonimowy, Wiesz ja nie jestem ani psychologiem ani psychoterapeutą, a to są specjaliści którzy mogą mu pomóc.

Wedel mojego skromnego zdania to najważniejsze jest, aby i on zrozumiał, że ma problem. Próbuj rozmawiać z o tych problemach i szukajcie razem, jaka jest tego przyczyna. Czy on jest za ambitny i chce osiągnąć zbyt dużo zbyt szybko, czy może stawia sobie zbyt wysokie zadania, czy też coś innego. Tę przyczynę trzeba znaleźć, no i wykrzesać z siebie nieco woli do zmiany.