czwartek, lutego 28, 2008

Wikinomia - Czy powszechna współpraca rzeczywiście zmieni wszystko?

O książce Dona Tapscotta, Wikinomics: How Mass Collaboration Changes Everything pisałem już tutaj. Ta pochwała powszechnej (partnerskiej) współpracy, chociaż wydana na początku zeszłego roku, cieszy się nadal sporą popularnością i jest często cytowana. Na blogu Wikinomics trwa ciągle jeszcze gorąca dyskusja.

Idee Tapscotta chociaż niekiedy nieco naciągane dla potrzeb jego tez są jednak naprawdę warte uwagi. Kilka aktualnie opublikowanych obszernych recenzji pozwala zapoznać się z głównymi ideami Tapscotta.


I tak
Ed Gottsman na blogu "Beetwen the Lines" komentuje ją dosyć krytycznie.

Jest też polska recenzja! Agnieszka Koszowska obszernie opisała tę książkę na jej blogu Bibliowizjoner.


5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A ja często mam wrażenie, że te książki traktują o rzeczach dobrze ludzkości znanych, tylko w internetowym wydaniu. Przecież cała nasza kultura to jednak wielka wikipedia, a wnoszenie darmowego wkładu to też nie nowość.

Anonimowy pisze...

A powiedz, jak się odnosisz do słowa "collaboration", bo ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego robi taką furorę. Czy kontekst kolaboracyjny jest zrozumiały tylko dla Polaków?

Krzysztof pisze...

@Marcin, Oczywiście masz rację. Również Tapscott tego nie ukrywa i opisuje na ten przykład zwyczaje panujące w bibliotece aleksandryjskiej (tej spalonej w szóstym wieku). Otóż tam każdy miał dostęp dp zgromadzonych książek. oczekiwano jednak, że przyniesie ze sobą jakieś dzieło do skopiowania. Tylko dzięki temu biblioteka ta zebrała 1,5 miliona książek, liczba nieosiągalna prze następne co najmniej 1000 lat!

Ja sądzę, że aktualnie mamy do czynienia w niewyobrażalnym skokiem ilościowym. W Aleksandrii dostęp do biblioteki miała maluteńka garstka wybrańców, a do Wikipedii zaglądają codziennie setki milionów ludzi!

@Froasia, Tak dosłownie to chyba tylko dla nas. Nawet przez moment chciałem użyć słowo "kolaboracja", ale zaraz przyszło refleksja. Dla mnie to słowo kojarzy się mocno negatywnie i tak już pewnie zostanie.

Z drugiej strony oni (Amerykanie) nie mają wyboru, bo nie mają innego słowa. A my mamy swoje "współpraca" i to obce "kolaboracja". ;)

Igor Czajka pisze...

Lawrence Lessignapisał książke o tym jak idea prawa autorskiego została wypaczona przez system korporacyjny: prawo, które w założeniu miało ochraniach TWóRCóW i wspierać w ten sposób rozwój kultury, aktualnie wspiera korporacje i ogranicza rozwój kultury. To się bardzo wiąże z idą open source, która jest zwalczana pod hasłami ochrony praw autorskich. Jak wiekszość idei ta również doszła do etapu swojej kuriozalnej parodii. Książka Lessiga rozpowszechniana jest zgodnie z tymi zasadami o których piszesz: tradycyjna książke mozna kupic, a wersje elektroniczna mozna sciafgnac i rozpowszechniac za darmo: http://www.wolnakultura.org

Pzdr - Igor

Krzysztof pisze...

@Igor, dzieki za interesujacy link. Tak wiele dobrych idei zostalo niestety w praktyce wypaczonych. ;)