środa, stycznia 29, 2014

Czy bogacze są korzystni dla społeczeństwa?

Niedawno usłyszałem w radiu, że 85 najbogatszych ludzi na świecie dysponuje takim samym majątkiem jak 3,5 miliarda najbiedniejszych ludzi! Trudno w to uwierzyć ale tak jest podobno naprawdę. Z jednej strony tylko mała garstka bogaczy, którzy mają dużo za dużo majątku, a z drugiej niewybrażalna liczba biedaków, którzy nic nie mają. Tak jak liczba 3,5 miliarda biednych jest dla nas trudna do ogarnięcia, tak samo trudno sobie wyobrazić te setki miliardów w rękach bogaczy. 3,5 miliarda to przecież połowa całej ludzkości. Tak więc 85 ludzi posiada tyle samo co połowa aktualnie żyjących mieszkańców naszej planety!

Czy to jest sprawiedliwe? Moim zdaniem na pewno nie. Jednak poza sferą moralną z tego szokującego faktu wyłania się cały szereg konkretnych pytań. Czy jest to korzystne dla społeczeństwa? Czy sprzyja to szybszemu rozwojowi gospodarczemu? A na koniec również pytanie czy ludzie mają prawo do takiego absolutnie nieproporcjonalnego gromadzenia majątku?

Otóż różne badania dowodzą, że społeczeństwa z mniejszymi różnicami majątkowymi funkcjonują lepiej. Jest to dosyć logicznie. W miarę równomiernie rozłożony majątek stymuluje konsumpcję, co oczywiście dobrze wpływa na gospodarkę. W krajach ludzi biednych jedynie garstka bogaczy może sobie pozwolić na konsumpcję, ale ich luksusowy zbytek nie równoważy pobytu olbrzymiej ilości ludzi z klasy średniej w krajach o mniejszych różnicach majątkowych.

Europa i w mniejszym stopniu USA jeszce do niedawna były tutaj niezłym przykładem krajów o w miarę rozsądnym zróżnicowaniu majątkowym. W USA i Europie od kryzysu lat trzydziestych do końca lat osiemdziesiątych powstała solidna klasa średnia. Chociaż i w tym czasie w tych krajach bogaczy nie brakowało, to i klasa średnia bogaciła się. Z roku na rok troszeczkę. Aż na scenie politycznej pojawili się Reagan i Thatcher. Oni to zatrzymali transfer pieniędzy od bogatych do klasy średniej i zredukowali drastycznie świadczenia i usługi państwa na rzecz obywateli. Zredukowano podatki, niektóre zlikwidowano w ogóle jak na przykład podatek spadkowy. Od lat dziewięćdziesiątych bogacze bogacą się coraz szybciej, a klasa średnia wręcz zaczyna powoli biednieć. Oczywiście chorobliwie przerośnięty i przez państwa praktycznie niekontrolowany sektor finansowy wysysa dodatkowo majątek z gospodarki realnej i z kieszeni normalnych obywateli i pogłębia dodatkowo jeszcze rozwarstwienie majątkowe społeczeństwa.

Państwa i my obywatele przyglądamy się biernie tej sytuacji i niestety nie robimy nic, aby ten trend zmienić. A czas już najwyższy na to.

Czy każdy człowiek ma mieć prawo do dowolnego bogacenia się, nawet jeśli dzieje się to ze szkodą dla społeczeństwa - a w dłuższej perspektywie również dla bogaczy? Czy bogactwo tych bogatych to wynik jedynie ich zdolności i pracowitości?

Otóż nie. Bogactwo powstaje z danej sytuacji społecznej i możliwości jaki społeczeństwo stwarza. Przecież bogacze nie działają w próżni. Korzystają oni, tak jak każdy inny, z infrastruktury drogowej, telekomunikacyjnej, sieci powiązań i możliwości istniejących w spoleczeństwie, z oświaty i wielu, wielu innych rzeczy. To znaczy, że tacy bogacze jak dajmy na to Bill Gates czy Larry Page nigdy nie osiągneli by tego co osiągneli, gdyby urodzili się na przykład w Afryce czy Ameryce południowej. Ich osiągnięcia - przy pełnym uznaniu ich osobistych zasług, ich zdolności, pracowitości, dyscipliny itd. - są w części owocem społeczeństwa w którym żyją. A to znaczy, że społeczeństwo ma również prawo do pewnej części ich dzięki społeczeństwu wypracowanego majątku.

Bardzo ładnie opisał te zjawiska Malcolm Gladwell w kisążce Outliers - polski tytuł poza schematem <http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2335,Poza-schematem>

Jeszcze wyraźniej bezpodstawne jest nadmierne bogacenie w przypadku odziedziczonego kapitału. Często jedyną zasługą dzieci miliarderów jest fakt, że urodzili się w tej czy innej rodzinie. Ich osobiste zdolności są ograniczone, ale odziedziczony kapitał pomnaża się niejako automatycznie.

Tak więc prawo do bogacenia się bez końca należy zanegować. Zamiast tego zasadą prawną musi być rozsądny transfer majątku od nadmiernie bogatych do reszty społeczeństwa. Konieczne są rozsądne progresywne podatki - to skandal, że bogacze płacą mniej podatku niż normalni pracownicy -, zlikwidowanie oaz podatkowych i opodatkowanie transakcji finansowych. Z tych pieniedzy społeczeństwo musi stworzyć usługi - jak na przykład teatry, muzea czy biblioteki - i możliwości dla wszystkich. To bogactwo społecznych możliwości wygeneruje wnet nowych miliarderów.

Brak komentarzy: