sobota, lutego 16, 2008

Brak czasu

Nie wyrabiam się. Real (życie realne, jeszcze ciągle to prawdziwe) upomina się o moją uwagę w sposób już kategoryczny, w domu mnóstwo rzeczy do zrobienia, a sterta nieprzeczytanych książek piętrzy się prawie do sufitu. No a do tego virtual, czyli blogowanie, socjalne sieci i ta nieustanna lawina informacji. Skąd brać czas na to wszystko? Mnie po prostu go brak.

A może raczej zajmuję się zbyt dużą ilością tematów i moje zarządzanie czasem szwankuje, już o ustalaniu priorytetów nie wspominając? To zapewne ta prawdziwa przyczyna mego aktualnego stanu. Nie zmienia to jednak nic w jego skutkach - nie wyrabiam się i już.

Na początku roku byłem jeszcze w stanie pisać dobrych kilka blogów na tydzień. Ale to już historia. Aktualnie gonię za życiem, a ono pędzi do przodu zupełnie nie zważając na mnie. Pomysły na nowe posty zapełniają moją coraz dłuższą listę zadań. Wiele z tych postów - już częściowo napisanych, ale jeszcze nie całkiem gotowych - czeka już od dawna na chwilkę mojej uwagi.

Najwyższy czas wyjść samemu z tego stressu i chyba z czegoś zrezygnować. Nie, nie przestanę pisać bloga ;) , ale muszę niestety ograniczyć częstotliwość pisania. Niestety nie ma wyjścia. Prawie każdej z moich notek poświęcam do kilku dobrych godzin uwagi. No bo trzeba zapoznać się z różnymi źródłami na dany temat, przeczytać i posłuchać to i owo. Niekiedy trzeba poszukać jakiś obrazek i polskie linki ( bo ja poruszam się przeważnie w po angielsko-języcznym webie). Na to potrzeba czasu, a jego brak to mój główny problem.

Pomyślałem jednak, że może uda mi się wypełnić tę lukę mikro blogiem. Na napisanie kilku zdań na mikro blogu czas raczej znajdę. Planuję więc zamieścić mikro blogowego widżeta na mym blogu i zamieszczać tam króciuteńkie meldunki. Tak, tak, jak już pisałem tutaj wszyscy będą mogli mnie jeszcze dokładniej obserwować. ;)))

Jeszcze nie zdecydowałem się jakiego mikro bloga użyję. Chyba blipa. A może twittera, albo tumblra? A co Wy polecacie?

12 komentarzy:

Radek pisze...

Co do małej ilości czasu na aktywność w realu, wirtualu (kiepsko to słowo brzmi) oraz sterty nie przeczytanych książek... Czytam Twoje słowa i czuję się jakbym sam je wypowiadał ;) Nie ma wyjścia, trzeba ciąć, czyli ograniczać zainteresowania, albo... pozwolić życiu zdecydować, dać się ponieść nurtowi. Zdecydowanie nie chcę się na to 2 zgodzić więc trzeba będzie ciąć. Zastanowić się co jest ważniejsze i z bólem wybrać.

A co do szybkich blogów... Blipa używam codziennie i bardzo go sobie chwalę ale osobiście nie nazywam mojej aktywności blogowaniem. Mieszam w nim informacje o tym gdzie jestem, co robię, z ciekawymi linkami, obrazkami, filmami z YouTube i nie przejmuję się spójnością tego materiału. Blip jest też mocno nastawiony na komunikację na żywo między użytkownikami. Mały ma sens blipowanie w pojedynkę. No i każda wiadomość to tylko 160 znaków.

Polecam Tumblr - ale to jest już minibloging a nie jak blip/twitter micro. Myślę, że do Twoich celów jest idealny. Prosty, szybki a jednocześnie pojemny. Polecam tumblrowy bookmarklet, dzięki któremu szybko można daną stronę podlinkować lub zaznaczając fragment dodać z niej cytat. Robię tak na swoim "kciukerze":
Cytaty

Z miniblogów warto odnotować mało znany a fajny soup Polski pinger jakoś mnie mierzi.

Krzysztof pisze...

@Radek, Dzięki serdeczne za poradę. Zerknąłem na Twoje cytaty, wygląda nieźle i chyba to jest to czego szukam. Poeksperymentuje jeszcze trochę.

Trochę jestem zaskoczony Twoją determinacją do radykalnych cięć w zainteresowaniach. Sądziłem, że szukasz wzrostu produktywności w nowych narzędziach. jak widać jednak i tutaj trafiamy na pewne granice. ;)

Anonimowy pisze...

Ja jestem w zupełnie odmiennej sytuacji od Twojej, moje życie tu i teraz jest inne niż jeszcze kilka miesiecy temu, jestem wdzięczna losowi, ze podjęłam te decyzje o wyjeździe... ale tez żałuje, ze czas tak szybko biegnie i wolałabym aby trochę zwolnił, mimo, iż nie gonie za niczym...
I zupelnie nie wiem o czym piszesz w związku z tymi miniblogami, nie podpowiem, bo nie znam sie na tych nowosciach, no ale z pewnoscia zauwaze jak cos takiego pojawi sie u Ciebie na stronce :)
Zycze mimo wszystko nieco wytchnienia :)

Anonimowy pisze...

A żabki nie ma? No tego blogfroga...

Krzysztof pisze...

@Wildrose, Tak, ten czas to pędzi niezależnie od tego czy i my pędzimy. Ale Ty niedługo pojedziesz do Gdyni i odetchniesz tam naszym morskim powietrzem czego Ci szczerze zazdroszczę.

Przykład takiego minibloga pokazał Radek w swoim komentarzu. To te cytaty. Może zerknij tam na chwilkę.

żabka powinna pojawić się przy nowych notkach po około godzinie od opublikowania. Nie wiem dlaczego jej jeszcze nie ma. Widać blogfrog jeszcze nie dowiedział się o tej notce. ;-(

Radek pisze...

@Krzysztof - no tak, po moich postach można sądzić, że będę zwiększał efektywność dzięki różnym narzędziom :) Ale masz rację mówiąc, że są granice. A co do samego cięcia... Na razie to deklaracje nie wprowadzone w życie ;)

andsol pisze...

A czemu się przejmujesz? Gdy masz czas i ochotę, mówisz. W innych momentach - milczysz. Myślałem, że to normalka.

Widzę w paru miejscach walki o czytelnika, różne "byleca" z rozkosznymi głupotkami niewiarogodnie dowcipnych par, wulgaryzmy, przepisywanie prasy - no, lepią sobie ludzie jakichś dziwnych bożków, może to im jakieś braki w życiu wypełnia. Ale jeśli życie masz właśnie aż za pełne, to nie powód, by się martwić?

Nie wiem i nie jestem pewien czy chcę wiedzieć co to są miniblogi. Zawsze unikałem kolorowych zlewisk, gdzie ksywki są dłuższe niż przesłania. Myślę, że treść zmieści się w mniejszym druku ale nie w mniejszej ilości znaków, jak masz klatki tylko na 20 charakterów, to co możesz napisać? Chyba "Ma, look, no hands"...

Krzysztof pisze...

@Radek, To tak jak i mnie. Na razie tylko deklaracje. ;)

@Andsol, No jasne, że to dla Ciebie żaden problem. Ty piszesz potężne posty szybciej niż ja jestem w stanie je czytań. ;)

A ja chciałbym jednak również przemycać takie mniejsze porcje informacji, ot taki dosyć spontaniczny przekaz nie przygotowany z dużym nakładem pracy.Popatrz na to z perspektywy szukania najlepszej formy kontaktu pomiędzy piszącym a czytelnikami.

Ale na siłę to bez sensu. Oczywiście masz rację.

Krzysztof pisze...

@Ansol, przypomniałem sobie (bo czytam twoje posty przez readera googlowego), że przecież Ty używasz na Twoim blogu takiego malutkiego chata czy coś w tym rodzaju. shoutmix chyba.

Możesz napisać słówko o Twoich doświadczeniach z narzędziem? ;)

andsol pisze...

Krzysztofie, rzeczywiście i ja byłem Indianinem i nawet tego nie zauważyłem :) Kiedyś u bellerofontki
to znalazłem, poszedłem do http://www.shoutmix.com i zainstalowałem sobie. No, efekty jak widzisz, czasami ktoś się odezwie. Intencja była ta, że ktoś może mieć uwagę nie pasującą do komentarzy pod wpisami. Jest ryzyko, że głupotki napiszą, nie wiem jeszcze jak się je kasuje.

Przytyk do mego gadulstwa słuszny, ale poprawię się. Niestety nie znam daty.

Anonimowy pisze...

Ja się bawiłam blipem jakiś czas, ale mnie znudziło kompletnie. Od kilku miesięcy już go kompletnie ignoruję. Nie rozumiem tej formuły jednak ...

Krzysztof pisze...

@Andsol, No idea dobra, a glupoty moga napisac tez i w normalnych komentarzach. Na szczescie bardzo rzadko sie to zdarza.

@Froasia, i moje dzisiejsze eksperymenty z blipem i twiterrem sa negatywne. Na pewno te zabawki nie wypelnia tej luki pomiedzy normalnymi blogowymi postami. Natomiast tumblr to fajna rzecz. Tez sie na rozwiazanie mego problemu nie nadaje, ale przydac sie moze do innych celow. Jak znajde chwilke czasu to napisze o tym. ;)