Zachęcony ostatnimi prasowi doniesieniami o 90 rocznicy tragicznej śmierci pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza zapoznałem się nieco dokładniej z atmosferą tamtych dni. Historia tamtych dni zaszokowała mnie swą radykalnością. Te gorące grudniowe dni sprzed 90 lat to dni bezprzykładnej nagonki narodowo-katolickiej prawicy na pierwszego prezydenta powojennej Polski, pełne biernej ale też i czynnej nienawiści. Narutowcz stawił im czoła z wyjątkową z godnością i odwagą i jestem pełen szacunku dla jego postawy.
Studiując nastrój tamtych dni nie sposób nie zauważyć dużych podobieństw w stosunku do demokracji ze strony narodowców również i dzisiaj. Trzy cechy charakteryzujące tamte czasy przetrwały po prawej stronie do teraz praktycznie bez zmiany:
- Nieakceptacja demokratycznych reguł. Narutowicz został wybrany legalnie wedle obowiązującej wtedy ordynacji wyborczej przez demokratycznie wybranych posłów do sejmu i senatu. Wszystko odbyło się zgodnie z krótko przedtem zatwierdzoną konstytucją. Pomimo to narodowa prawica nie chciała zaakceptować tego wyboru. Czyli prawica akceptuje tylko wtedy reguły gry. gdy wynik jest dla nich korzystny.
- Prawo do decydowania o tym kto jest prawdziwym Polakiem. Narutowicz był dla narodowców za mało Polski. Narodowcy uzurpują sobie prawo do decydowania o tym kto jest Polakiem, a komu odmawia się prawa do tego. Reguły nie są jasne. jak również nie jest jasne kto tak naprawdę o tej polskości decyduje.
- Totalne zagrożenie obcymi. Narutowiczowi zarzucano, że został wybrany głosami Żydów, Niemców i Ukrainców. Twierdzono, że jest marionetką w rękach żydowskiej finansiery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz