wtorek, października 09, 2007

Kasztany

Kasztanów wszędzie tu pełno. Walają się na ulicach i leżą na parkowych ścieżkach, na skraju pól czy nawet w lasach. Gdzie nie spojrzeć, gdzieś w pobliżu jest kasztan, a pod nim pełno kasztanów. Niektóre jeszcze są w tych kolczastych łupkach. Większość jednak wypadła już z łupki i połyskuje z daleka swym pięknym brązowawym kolorem. Są takie świeże i błyszczące, że aż miło je wziąć w rękę.

Może właśnie ta duża ilość kasztanów to niejako źródło przezwiska jakie nadali emigranci z lat końca lat siedemdziesiątych Austriakom - "Kasztany". W latach osiemdziesiątych było to bardzo popularne określenie. "Kasztany zrobiły to czy tamto", albo "ale ten Kasztan wredny!" lub "głupi Kasztan" - słychać było bardzo często w polskich skupiskach.

Źródło tego przezwiska nie jest mi jednak do końca znane. Nie jest więc pewne, że przezwisko "kasztan" jest związane z wielką ilością drzew kasztanowych we Wiedniu.

Innym rozsądnym wyjaśnieniem jest tute
jszy zwyczaj sprzedaży pieczonych kasztanów zimą. W całym mieście pojawiają się budki, albo tylko żeliwne piecyki, na których prażą się jadalne kasztany, zwane maroni. Sprzedawcy zachwalają co pewien czas swój produkt wykrzykując "maroni, heisse maroni!". Za dwa Euro (a kiedyś za 10 Schilingów) dostaje się garstkę parujących maroni w papierowej tutce. Są już nadcięcie i skórka dosyć łatwo oddziela się od owocu. Smakują raczej mdło, tak nieco mącznie. Posypane solą są jednak fajne w smaku, no a do tego rozgrzewają w mroźne zimowe dni.

Który z tych dwóch faktów (dużo drzew kasztanowych albo sprzedaż prażonych kasztanów) jest rzeczywistym źródłem przezwiska "Kasztany" nie wiem. Oba są moim zdaniem bardzo prawdopodobne.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nie miałem pojęcia, że na Austriaków mówi się "kasztany" ale pod wpływem tego posta poguglałem trochę i rzeczywiście... mówi się "kasztany". Po raz kolejny dowiaduję się czegoś nowego dla mnie, co jest rzeczą oczywistą dla innych :-)

Wydaje mi się, że to coś na zasadzie "żabojady" lub "makaroniarze". W polsce raczej nieczęsto je się kasztany, a z tego co piszesz, w Wiedniu są popularne.

Krzysztof pisze...

@marcin, tak prażone kasztany to duża atrakcja sezonu zimowego.

A to naprawdę zabawne, że znalazłeś inne informacje na temat tego przezwiska. Czy możesz podesłać linka

Moje Quo Vadis - Blog Piotrka P pisze...

Witaj Krzysztof
Z Ciekawością przeczytałem o tym, zaczynając czytać nie spodziewałem się, że w dalszej części będzie o przyimkach :-). Jestem z Gdańska a u nas na południe od Gdańska ciągnie się przez ok 9 km w kierunku Pruszcza Gd. aleja kasztanowców. To piękne drzewa, które i na mojej ulicy gdy jeszcze byłem nastolatkiem rosły. Teraz już ze starości część wymarła. A duże wielkie już były. I jeśli tak nazywają austriaków Kasztanami, to ja jako austriak nie byłbym obrażony. Bo to piękny Owoc Kasztan. Czy Mozarta Austriaka można porównać do kasztana ? Jeśli tak to bardzo muzykalne są te kasztany :-)
Pozdrawiam
Piotr

Anonimowy pisze...

Oto linki:

http://dziennik.lowiecki.pl/forum.php?f=14&t=7240&numer=449
http://www.google.pl/url?sa=t&ct=res&cd=16&url=http%3A%2F%2Fsaiya-kokoro.blog.pl%2Farchiwum%2F%3Frok%3D2006%26miesiac%3D08&ei=DbwNR6P2E4_snQPt1b2ACw&usg=AFQjCNEhIhXBCoYPUkgGWlkQr8FLsWYU1A&sig2=jNjNw2lUslOq5QXqITMDDQ

Jeszcze wiecej da się tego znaleźć

Anonimowy pisze...

Ojej, jak się już jesiennie zrobiło w tym wpisie ... U nas szaro i smętnie, mam nadzieję, że chociaż w Wiedniu jakieś słońce świeci.

Krzysztof pisze...

@Froasiu, niestety i u nas dosyć mglisto i wilgotno. Podobno jednak w przyszłym tygodniu przyjdzie prawdziwe babie lato

@Piotr, jak to miło, że zagląda tutaj rodak z trójmiasta. Masz w zupełności rację. W Gdańsku było też pełno kasztanów. Pamiętam, że przy politechnice był taki spory park, a w nim mnóstwo kasztanów. Natomiast w Gdyni praktycznie w ogóle nie sadzono tych drzew. Wygląda na to, że to taka tradycja krajów niemieckojęzycznych.

@Marcin, serdeczne dzięki

marga pisze...

a przeciez najlepsze kasztany sa na Placu Pigal ;)))
jakos mi w tym roku umknely kasztany, maroni praze sama, uwielbiam je jesc :)))
w Ffm od kilku dni slonecznie i cieplo,
pozdrawiam serdecznie, marga