Z pewnym zdumieniem przeczytałem wywiad Dominiki Wielowieyskiej z Adamem Michnikiem. Zaskoczyła mnie przy tym pewna agresywność pytań Dominiki Wielowieyskiej, pytań o uległość liberalnych kręgów wobec roszczeń KK. Pani Wielowieyska zadawała te pytania w tonie mocno oskarżającym, tak jakby to Adam Michnik był głównym decydentem po roku 89. Adam Michnik był w ostatnich 30 latach niewątpliwie ważnym głosem kręgów liberalnych, ale to nie on, albo nie tylko on, kształtował politykę Polską wobec KK.
A drugiej strony zaskoczyły mnie wypowiedzi Adama Michnika o ważności chrześcijańskiego Dekalogu jako jedynego źródła moralności w Polsce i Europie. Wedle Adama Michnika Polska nie-chrześcijańska byłaby krajem moralnie upadłym. Adam Michnik nie wyobraża sobie moralności bez religii. Jego zdaniem najlepiej jeżeli jest to religia chrześcijańska, ale inne religie trochę mniej ale jednak też wyznaczają normy społecznych zachowań. Oto jego słowa:
„Boję
się odrzucenia Dekalogu i odwrócenia od tradycji, boję się,
że uczniowie nie będą wiedzieli, kim był Jezus. To nieusuwalny
składnik naszej tradycji i oś europejskiego systemu wartości
(…). Gdy wyobrażam sobie Polskę bez Kościoła, to mam czarny obraz”
Zdumiewa mnie w wypowiedziach
Adama Michnika to olbrzymie zaufanie do KK jak instytucji oferującej reguły
społecznej moralności. Dla mnie to zbyt duży kontrast. Przecież nie od dziś
postępowanie KK, zarówno instytucjonalne jak również to jego poszczególnych hierarchów,
jest szalenie dalekie od głoszonego przez KK Dekalogu. To trochę perwersyjne
aby uważać, że instytucja od wieków wysoce niemoralna ma być nadal tą latarnią
wskazującą nam drogę ku moralności.
Adam Michnik tego nie wypowiedział, ale można się domyślić, że ta szczególna rola KK jako moralnego drogowskazu jest związana z systemem kar za czyny niezgodne z Dekalogiem. To zapewne ten strach przed potępieniem wiecznym jest tym co wedle Adama Michnika stanowi o wyższości religijnego prawa moralnego nad innymi systemami moralnymi, jak na przykład Egzystencjalizmem.
Michnik zdaje się nie zauważać faktu, że część przykazań dekalogu ma charakter bardzo uniwersalny i nie jest niczym specyficznym dla chrześcijaństwa. Wiele ludów przed-chrześcijańskich jak też wiele współczesnych społeczeństw nie-chrześcijańskich stosuje podobne reguły moralne. Tak więc Dekalog w pewnej swej części nie zawiera nic szczególnego, co by wyróżniało moralność chrześcijańską od wszystkich innych. Natomiast inne aspekty Dekalogu mają bardzo specyficzną wymowę religijną i są przez to bez znaczenia dla codziennego funkcjonowania społeczeństw.
Zagadnieniem centralnym jest pytanie czy moralność jest tworzona przez religie i bez nich by nie istniała? Czy może też moralność jest pewną koniecznością dla powstania i istnienia dużych grup społecznych, żyjących wspólnie na małym obszarze?
Wiele wskazuje na uniwersalny charakter moralności, która jest dynamicznym tworem nowo powstających społeczeństw. Społeczeństw które muszą znaleźć rozsądne rozwiązanie do regulacji codziennych konfliktów. Połączenie moralności z religią w tych wczesnych społeczeństwach wynika z roli jaką religia miała w życiu tych grup społecznych. Jednocześnie to połączenie moralności z religią nadawało moralności nadrzędny charakter w oczach wówczas żyjących ludzi. Podobnie zresztą jak ogólnie rozsądne zasady higieny, które religie przejmowały do swych kanonów i nadawały im nadrzędne i rytualne znaczenie. W KK obmywanie nóg jest obecnie rytuałem jedynie symbolicznym, praktykowanym tylko przy wyjątkowych okazjach. Różne rytuały obmywania się są jednak nadal w wielu religiach nakazami religijnymi.
Tak więc można powiedzieć, że moralność jako zestaw reguł koniecznych do funkcjonowania dużych grup społecznych jest niezależna od religii. W społeczeństwach religijnych religia przejmowała ten zestaw reguł moralnych w swój kanon moralności religijnej.
Ten aspekt moralności jako zestawu reguł koniecznych do powstawania i współżycia dużych grup ludzkich Adam Michnik pominął kompletnie w swoich wypowiedziach. A szkoda.