piątek, listopada 28, 2008

Pasja

Lubię ludzi, którzy z konsekwencją realizują swoje pasje. Imponują mi ludzie którym udaje się zachować niezależność finansową, ludzie którzy nie dali się wepchnąć w sztywne, nudne i szalenie mało kreatywne organizacyjne struktury firmowe.

Uwielbiam ludzi, którzy robią to co chcą, to co kochają i nie myślą w wieku 20 lat o emeryturze, finansowej przyszłości, czy zawodowej karierze.

Te wolne duchy wyłamują się z utartych szablonów społecznych i pokazują nam inny świat. świat na początku dziwny, ale świat który nas przyciąga swą atrakcyjnością i często staje się wnet naszą codziennością, bo jest lepiej przystosowany do przyszłości niż ta szara i nudna dotychczasowa codzienność.

Jednym z takich wolnych duchów jest z pewnością Garrrett Lisi. Lisi to

bezrobotny fizyk teoretyczny, który od co najmniej dziesięciu lat intensywnie pracuje nad teorią wszystkiego. Jego Nadzwyczajnie prosta teoria wszystkiego zdobyła wnet szeroki rozgłos w kręgach fachowych. Lisi pokazuje piękne kolorowe koła i twierdzi, że tak jest zbudowany wszechświat.

Fizyka to jednak tylko jedna z trzech pasji życiowych Lisi. Z równym zaangażowaniem poświęca on swój czas swej dziewczynie i surfingowi. Dla swych pasji Lisi rezygnuje przy tym z wygodnego życia akademickiego i prowadzi życie wolnego wagabundy mieszkając w karawanie tuż przy samej plaży. Wieczorami zerka zapewne ze swojego mobilnego biuro-mieszkanka na plażę rozświetloną zachodzącym słońcem i tak natchniony tym egzotycznym pięknem tworzy równie piękne modele wszechświata.










Linki

- Garrrett Lisi
- Nadzwyczajnie prosta teoria wszystkiego (po polsku)
- Prosta teoria wszystkiego (po angielsku)
- Przemelek o Lisi
- Lisi w TED Talk
- Surfing we wszechświecie - Artykuł o Lisi w The New Yorker
- Czyżby Surfer napisał nową fizykę? - Artykuł o Lisi w Outside Online

wtorek, listopada 25, 2008

Chmurkowe niebezpieczeństwa

Jeszcze w zeszłym roku chwaliłem magazynowanie danych w chmurkowym serwisie Omnidrive, a dzisiaj dowiedziałem się całkiem przypadkowo, że już go nie ma. Praktycznie bez słowa zniknął, a w raz z nim tam zmagazynowane pliki użytkowników. Pod linkiem Omnidrive pojawia się jakaś zupełnie inna strona i informacji o zamknięciu serwisu brak całkowicie.

Również i ja zmagazynowałem tam próbnie kilka plików i byłem zarejestrowanym użytkownikiem. Pomimo to nie dostałem żadnej informacji o planowanym zamknięciu serwisu i moje tam zmagazynowane pliki !

Bezpieczeństwo naszych danych w chmurkowych serwisach (cloud computing) i ich długoterminowa osiągalność to dwa bardzo ważne aspekty. Zanim poweźmiemy decyzję magazynowania naszych danych w chmurce należy dobrze zastanowić się nad z tym związanym ryzykiem. W każdym przypadku należy się zabezpieczyć, na przykład poprzez rozsądną strategię backupu.

Umieranie małych serwisów to spore niestety ryzyko dla użytkowników. Zapewne dlatego preferujemy raczej duże firmy i szukamy bezpieczeństwa w serwisach Microsoftu, Yahoo, czy przede wszystkim Googla.

wtorek, listopada 11, 2008

Kevin Kelly o przyszłości Internetu

Albo raczej o przyszłości Webu jak mówią Amerykanie.


Cofnijmy się te kilkanaście lat (a dokładnie nieco ponad 6525 dni) wstecz w erę przed internetową i zastanówmy się jak bardzo wiele zmieniło się od tego czasu. Jak wiele nowych rozwiązań, serwisów i modeli businessowych w między czasie powstało. Jak szybko web stał się olbrzymim rezerwuarem informacji i wiedzy, bez którego trudno sobie dzisiaj wyobrazić nasze życie. Któż jeszcze tych kilkanaście lat przedtem uwierzyłby, że takie zmiany są możliwe. A jednak to co wydawało się niemożliwe stało się w tak krótkim czasie realne.


Do tego tempa zmian musimy przyzwyczaić się, bo to dopiero początek. Web za lat pięć czy dziesięć będzie nadal zmieniał się i generował całkiem nowe dotychczas nam nie znane struktury.


Taką wizję przyszłości webu roztacza przed nami Kevin Kelly, założyciel internetowego czasopisma Wired, autor książki "out of control" ekspert cyfrowej kultury. W swej mowie na konferencji Web 2.0 Summit 2008 zanalizował on krótko dotychczasową historię internetu, jego pierwsze 6525 dni i podjął próbę zerknięcia w przeszłość.


Dotychczasowy web to przede wszystkim w pierwszej fazie połączenie olbrzymiej ilości komputerów, a następnie linkowanie webowych stron.


Następna faza, która właśnie się już zaczęła, to bezpośrednie linkowanie danych. Zamiast linkować strony z ich tekstualną informacją, można przecież bezpośrednio połączyć dane zawarte w tych stronach i zmagazynować je w olbrzymiej rozproszonej bazie danych. W ten sposób Web uzyska pewną strukturę, a dane znaczenie zrozumiałe nie tylko dla ludzi, ale również programów.


Dane te będą generowane nie tylko przez ludzi, ale coraz częściej prze różnorakie sensory podłączone do internetu. Również coraz więcej przedmiotów codziennego użytku będzie połączonych do internetu. Web stanie się potężną bazą danych o rzeczach.


Web będzie nadal wciskał się we wszystkie możliwe sfery życia i ogarniał sobą wszystko. Oczywiście, że będziemy "zawsze online", bo któż będzie chciał (i mógł sobie na to pozwolić) zrezygnować z tych wszystkich jakże potrzebnych w życiu codziennym informacji i serwisów. Web przekształci się w taką wszystko ogarniającą olbrzymią maszynę zwaną chmurką (cloud) zawierającą komputery, sensory, webowe strony, dane, serwisy i co tam jeszcze.


Trzy główne kierunki rozwoju będą charakteryzowały web w niedalekiej przyszłości:


  • chmurkowe serwisy (cloud computing) - software, aplikacje, serwisy, informacje i wiedza z chmurki, a nie z lokalnych serwerów czy komputerów

  • wszechogarniająca baza danych (olbrzymia baza danych o wszystkich rzeczach na świecie)

  • wspólne korzystanie (sharing) z danych


To jest prognoza na maksymalnie kilka następnych lat, bo internet generuje ciągle nowe wartości, a tych nie są w stanie przewidzieć nawet najtęższe umysły. Jak mówi Kelly - "musimy uwierzyć w niemożliwe. Bo to co jest dzisiaj niemożliwe jutro będzie powszechnie dostępne".





Linki:

- Strona osobista Kevina Kelly

- Wiki o Kelly (niestety brak polskiej informacji)

- Kevin Kelly na Web 2.0 Summit 2008

- Książka "Out of Control" (dostępna online niestety tylko po angielsku)


sobota, listopada 08, 2008

Do something that matters

Zmienić świat. Zmienić świat na lepsze. Zmiana. Te apele słyszymy ostatnio często z Ameryki. Obama postawił w swej kampanii na radykalną zmianę i wygrał wybory. McCain też próbował wyborcom wmówić, że zmieni waszyngtońską biorokrację, której częścią jest od 30 lat, ale nie udało mu się ich przekonać.

Ale to nie tylko politycy mówią o zmianie. Te motyw apelowania do akceptacji zmiany, do podjęcia wyzwań, które przynoszą zmiany i szukania nowych rozwiązań słyszymy bardzo często z za oceanu. Thomas Friedman w swym "płaskim świecie" podkreślał, na przykładzie amerykańskiej misji księżycowej, znaczenie pozytywnej energii i niespotykanej przedsiębiorczości, którą tworzą takie potężne, mocno działające na wyobraźnie wyzwania. Ten motyw przewija się też u bardzo wielu amerykańskich myślicieli i technologicznych wizjonerów.

Rób coś co ma znaczenie! Nie marudź, nie narzekaj, nie czekaj na innych, tylko rób to co lubisz, zajmij się swoimi pasjami. Rób przy tym coś pożytecznego dla całego świata. Twórz nowe wartości dla świata!

A to z kolei apel Tima O'reilly, który wygłosił on we wrześniu na konferencji Web 2.0 Expo w Nowym Jorku. Tim O'reilly (tutaj angielski link) - sławny guru Open Source, technologiczny wizjoner i twórca pojęcia Web 2.0, ale też wydawca i businessman i organizator tej konferencji - mówił tym razem bardzo mało o nowych technologicznych trendach. W swej mowie skupił się on na problemach (jak na przykład kryzys finansowy, kryzys paliwowy, zanieczyszczenie środowiska, globalne ocieplenie, niewolnictwo), które stanowią poważne wyzwanie dla świata. Aby je rozwiązać będziemy musieli wiele zmienić w naszym życiu, znaleźć nowe rozwiązania polityczne, organizacyjne i technologiczne. Tim podkreśla jednak, że w trakcie takich radykalnych zmian pojawiają się też nowe możliwości i szanse na dalszy wzrost, na nową siłę. Tim apelował do słuchaczy, aby podjęli te wyzwania i szukali niekonwencjonalnych rozwiązań światowych problemów.

Dlaczego ten motyw zmiany i wyzwania jest tak mocny w Ameryce?

Otóż ja sądzę, że Amerykanie, jako awangarda światowych zmian od wielu dziesięcioleci, najlepiej znają te procesy Zmiany i związany z nią dynamizm. Oni wiedzą doskonale, że zmiana jest nieunikniona i nieustannie napędzana walką o władzę, obfitością (lub jej brakiem) dóbr, rozwojem społeczeństw i postępem technologicznym. Oni wiedzą najlepiej, że w zmianie są tylko dwie role, a mianowicie tych którzy zmianami sterują i tych którzy do zmian muszą się przystosować.

Amerykanie nie chcą być pasywnym obiektem (ofiarą?) zmian. Oni chcą kształtować i tworzyć, a to jest jest możliwe tylko wtedy, kiedy podejmiemy wyzwanie i będziemy robić coś co jest ważne!

Sądzę, że te klimat pozytywnego nastawienia do zmian i podejmowania wyzwań potrzebujemy również i my w Europie. Chyba nawet bardziej niż Amerykanie!



wtorek, listopada 04, 2008

Jak spędzamy nasz wolny czas?

Ano przeważnie marnujemy go siedząc przed telewizją. W swej keynote na tegorocznej konferencji Web 2.0 Expo Clay Shirky namawiał słuchaczy, aby zamiast oglądać telewizję zajęli się tworzeniem socjalnych projektów.

Clay Shirky, badacz socjalnych i ekonomicznych skutków internetowych technologi, porównywał czas jaki spędzamy przeciętnie przed telewizją do nakładu pracy potrzebnego na stworzenie wikipedii. Szacuje się, że stworzenie wikipedii zajęło około 100 milionów godzin. 100 milionów godzin to olbrzymia ilość czasu. To 163 żyć! Niektórzy dziwią się skąd twórcy wikipedii mieli tyle czasu. Od telewizji odpowiada Shirky! To znaczy zamiast oglądać telewizję pracowali i nadal pracują nad tym wspaniałym projektem.


Te kolosalne 100 milionów godzin sami tylko amerykanie spędzają w każdy weekend oglądając reklamy. Tak tak tylko i wyłącznie reklamy!


A czas spędzany przez Amerykanów przed telewizją w ciągu całego roku można by wykorzystać na stworzenie co co najmniej kilkuset tysięcy takich projektów jak wikipedia! A jakie to wspaniałe projekty można by zrealizować gdyby wykorzystać światową konsumpcję programów telewizyjnych!


Tak więc drogie Panie i Panowie zamiast gapić się wieczorem w telewizję dołączmy do tych wielu fascynujących socjalnych projektów! Nie trzeba całkiem rezygnować z telewizji. Wystarczy już jeden procent światowej konsumpcji telewizyjnej aby stworzyć kilka czy kilkanaście nowych wikipedi!



sobota, listopada 01, 2008

Szkodliwy wzrost - Kapitalizm czy Ruleta?

Pomimo masywnych interwencji państwowych kryzys nadal trzyma nas w swych szponach i na szybką zmianę na lepsze nie ma co liczyć. Wręcz przeciwnie. Ci sami eksperci którzy jeszcze niedawno przepowiadali dalszy wzrost teraz twierdzą, że głęboki kryzys będzie trwał jeszcze do roku 2012. Mam nadzieję, że jak zwykle ich prognoza nie sprawdzi się i kryzys minie dużo szybciej.

Aktualnie wszyscy próbują znaleźć rozsądne wyjaśnienie przyczyn tego poważnego kryzysu. Jak mogło do tego dojść? Kto zawinił? Sporo słyszy się o chciwych spekulantach i ich niezdrowej pogoni za coraz większym zyskiem. Wielu widzi przyczynę w braku kontroli. Jak widać rynek sam nie potrafi się regulować właściwie.

Dokładne wyjaśnienie przyczyn kryzysu jest niezmiernie ważne, aby wprowadzić rozsądne metody regulacji i w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji.
Muhammad Yunus - Laureat nagrody nobla i założyciel Grameen Bank, który udziela tak zwane mikrokredyty - jest zdania, że główną przyczyną kryzysu jest nadmierny wzrost. Ten pęd do nieustannego powiększania zysków prowadzi do spekulacji, zbytniego ryzyka i w konsekwencji do kryzysu. Yunus uważa, że nadmierny wzrost jest szkodliwy zarówno gospodarczo jak i społecznie. Celem rynku musi być możliwie duży pożytek dla ludzi, a nie tylko możliwie wysoki zysk. Zarabianie pieniędzy to przecież tylko środek do celu, a nie cel sam w sobie. Zarobione pieniądze powinny być użyte na coś sensownego, na przykład na poprawienie warunków życia wszystkich ludzi.

Yunus
mówi w wywiadzie dla Der Spiegel, że rynek w przyszłości musi wprowadzić reguły, które uniemożliwią ten szkodliwy wzrost i skłonią firmy do rozsądniejszego gospodarowania w interesie ludzi. Na przykład poprzez opodatkowanie ryzykownych transakcji, czy nadmiernych zysków. Albo poprzez stworzenie obowiązkowych funduszy, które to mogłyby wykupywać ryzykowne papiery wartościowe.

Mam nadzieję, że jakże konieczna reforma światowego systemu finansowego uwzględni rozsądne rady bankiera Yunusa.